Hej!

Wedle ankiety na Instagramie, chciałyście też więcej wnętrz i polskich dodatków do domu. Mogę oficjalnie ogłosić, że od lutego wystartuje już mój projekt przeprowadzenia remontu w stylu less i zero waste, świadomie. Czeka na was sporo wiedzy i jeszcze więcej polskich marek, niż do tej pory. Praktyczne porady zero waste na co dzień w gospodarstwie domowym i jak to zaprojektować w momencie wprowadzania się do nowego mieszkania i zacząć żyć eko! Tymczasem, przedpremierowo, zapraszam Was na pilotażowy wpis o domowym biurze. Dlaczego zaczynam od biura, a nie od serca domu – kuchni, czy salonu? Od ponad roku, gabinet jest dla mnie częścią domu ale jednocześnie prawdziwym miejscem pracy i metodą prób oraz wielkich błędów doszłam do punktu, w którym moje miejsce jest tym idealnym. Zapraszam na kawę w moim biurze.

Praca z domu

To temat jednocześnie łatwy i trudny, bo nie ma nic prostszego od wciągnięcia w łóżko laptopa i sprawdzenia maili z jednym okiem zamkniętym i bez umycia zębów – to takie marzenie, które potrafi się zmienić szybko w koszmar. Głównie dlatego, że w końcu zaczynasz się niemiłosiernie rozłazić, a co za tym idzie, zaciera się granica między odpoczynkiem i domem a mobilizacją i pracą. Z drugiej strony, wpada się w pułapkę nagłego odzyskania czasu. Bo nie stoisz w korkach, to masz kilka więcej minut na poranną prasę i kawę. Bo jesteś w domu, to przy okazji nastawię zmywarkę i pralkę a obiad się sam zrobi za moimi plecami. W efekcie wszystko jest takie po łebkach albo wraca schemat szkolny – posprzątam pokój, żeby tylko nie uczyć się do matury. I tak, pisanie i zdjęcia leżą a dom błyszczy… Po kilku etapach pracy domowej, bezapelacyjnie doszłam do natychmiastowej potrzeby zaaranżowania specjalnego miejsca dostosowanego tylko do mojej pracy, czyli pisania przed komputerem.

Rozplanowanie przestrzeni do pracy

Wiedziałam, że potrzebuję miejsca bardzo dobrze oświetlonego, żeby jak najdłużej nie potrzebować sztucznego dopływu światła, więc pierwszym moim wyborem było okno. Oczywiście, mam lampkę od Lompki Zakopane – to pamiątka z wyjazdu w góry – tu przeczytacie o niej więcej. Używam żarówek wyłącznie energooszczędnych. Tradycyjna żarówka nie jest najbardziej wydajnym urządzeniem, jakie można sobie wyobrazić. Tylko około 5 proc. pochłanianej przez nią energii zostaje przekształcone w światło. Cała reszta jest emitowana jako ciepło. Warto zainwestować w tę energooszczędną – gorzej świecą dlatego, że pobierają mniej prądu i przez to też starczają na dłużej. Bardzo obszerny wpis z wieloma informacjami na temat żarówek i prądu przeczytacie w tym wpisie – Godzina dla Ziemi. Kolejną kwestią było odnalezienie tego właściwego okna. Ja jestem wyjątkowo mało skupiona w kompletnej ciszy i dobrze czuje się w kontrolowanych chaosie oraz rumorze dookoła, więc moje biuro zaistniało mniej więcej w środku mieszkania, obok salonu, ale przy wyjściu z mieszkania. Wedle zasad projektowania mieszkania i podziału na strefę dzienną, dla wszystkich, dla gości i domowników, biuro znajduje swoje miejsce w części dziennej z możliwością przyjęcia interesantów, tak, żeby nie musieli przechodzić przez całe mieszkanie i oglądać bałaganu, otwartych szuflad, prania i nie musieli zdejmować butów – przecież to sytuacja biznesowa. Kolejną kwestią ustawienia jest moja pozycja. Dbam o swoje plecy oraz ręce, więc higiena pracy to numer jeden mojego biurowego kodeksu. I o tyle, o ile siedzieć umiem, bo większość swojego życia zawodowego spędziłam za biurkiem, to nauczyłam się… wstawać. Ustawienie miejsca pracy przy oknie umożliwia mi regularne wstawanie, otwieranie go i wdychanie świeżego powietrza – plus przejście się po pokoju czy po mieszkaniu – robi robotę. Nie pamiętam, kiedy mnie bolał kręgosłup czy szyja, a kiedyś biegałam po lekarzach z tym.

Zero plastiku

Domowe biuro jest jednym z miejsc w mieszkaniu, gdzie tego plastiku może się niespodziewanie nazbierać większa ilość, niż w kuchni! Długopisy, mazaki, przyrządy kreślarskie, linijki, temperówki, kalkulator, pojemniki… można wymieniać bez końca przybory, których szczególnie straszliwie dużo jest na dziecięcych biurkach. Tymczasem, statystyki są zatrważające – takie gumeczki, długopisiki, pierdoły lądują w śmieciach, zanim dziecko ich użyje, a bo kolor czy postać już nie jest modna. Co sezon nowy piórnik. Ale dorośli wcale nie są lepsi w tym pędzie – policzcie, ile macie długopisów w mieszkaniu, kilkanaście, prawda? I to najpewniej jakiś gadżetów z firm, które rozdają je za darmo. Niestety, chwila z takim długopisem to wieczność dla Planety. W oceanie zalegają dziesiątki ton takich darmowych gadżetów, za które wszyscy teraz słono płacimy. Pióro wieczne to alternatywa dla dziesiątek walających się po domu przyborów do pisania. I ZAWSZE, fantastyczny pomysł na prezent. Wybieraj drewniane lub stalowe akcesoria jak linijka, nożyczki czy temperówka – ja swoje przybory z dzieciństwa pamiętam do teraz i to taki mój vintage. Stara para nożyczek mojego dziadka, które – uwaga – dalej są ostre jak brzytwa to mój ulubiony element w moim biurze. Minimalistyczna ilość akcesoriów wymusza minimalistyczne przechowywanie ich. Ja trafiłam na najpiękniejsze, najbardziej praktyczne oraz ekologiczne pojemniczki na przechowywanie w biurze. Mam zaszczyt przedstawić Wam SZLIFY. Klaudia Kaczmarek to niezwykle utalentowana polska rękodzielniczka, pracująca z drewnem. Robi z niego biżuterię a także ozdoby i przedmioty użytkowe, jak te pojemniczki. Twórczość Klaudii miałam okazję już podziwiać na warszawskich targach designu i już wtedy zrobiła na mnie wrażenie. Kobieta, która szlifuje drewno to brzmi bardzo dumnie! Autorskie projekty artystki to majstersztyk. Każdy detal jest dopracowany a całość perfekcyjna. Każdy, najmniejszy detal jest robiony ręcznie. Niezwykły talent Klaudii możecie podziwiać i obserwować na Instagramie.

Pobudzenie wyobraźni oraz kreatywności

Nie będę udawać, czasem jest kiepsko i ciężko, mam kryzysy w pracy, jak każdy – czy to w biurze w biurowcu czy w wydzielony miejscu niedaleko salonu. Twórcza niemoc i brak naturalnego słowotoku i myślotoku doskwierają, jak każdemu, a do tego tyle pokus obok – łóżko i Netflix na jedno kliknięcie myszki! Ach… STOP! Muszę się skupić i wymyślić coś kreatywnego i na maksa angażującego oraz ciekawego. Jestem wzrokowcem, łatwo mi czerpać wiedzę z obrazu. Dlatego wiedziałam, że w moim biurze musi być dużo bodźców poza ekranem komputera. Taka mapa ulubionych miast – u mnie Gdańsk i Nowy Jork sprawnie przenoszą mnie na ulice metropolii i przypominają o ludziach lub sytuacjach, taka chwila resetu zapewnia mi łatwość skupienia myśli gdy spojrzę znów w komputer a nierzadko też, takie wspomnienia są źródłem inspiracji. Pisałam już wcześniej tutaj, że jeżeli nie masz własnych zdjęć, które nadają się do wydruku, skorzystaj z porady profesjonalistów i stwórz swoją mapę marzeń i inspiracji we własnym biurze! U mnie rządzi natura, grafiki drewna komponują się z innymi, drewnianymi akcesoriami. W tym momencie drukarnia Bimago oferuje wiele alternatyw dla staromodnego, chemicznego druku. Taki plakat na papierze jest świetnym elementem wystroju biura, które bez szkody dla środowiska i Twojego portfela, możesz łatwo go zmienić! Istotnym elementem mojego biura jest zapach, który sobie rozpylam w okół siebie. Wspieram się produktami z naturalnymi olejkami eterycznymi lub czystymi olejkami. Od roku absolutnie szaleję za mgiełkami Hygge Nights – zajrzyj tutaj. Potrzebujesz skupienia? Użyj olejku cytrynowego i miętowego – działa lepiej niż kawa!

Reuse

W Prezentowniku pokazałam kapitalny kalendarz adwentowy, który przyszedł w papierowy worku, który też służy do przechowywania moich zdjęć, plakatów oraz teł fotograficznych. Biała kapa jest stylowym i rodem z Insagrama przykryciem na krzesło. Książki rozpraszają zbyt ostre światła przy oknie. A ponad wszystkim KALENDARZ. Nowy rok w moim biurze spędzi kalendarz o małej formie a wielkiej idei. 12 kart na 12 nadchodzących miesięcy to nic dodać nic ująć w kwestii niemarnowania papieru – żadnych dodatkowych stron i zbędnego tekstu. To eko-poradnik ozdobiony minimalistycznymi ilustracjami, które powstały w jednym celu, aby edukować, inspirować, motywować do zmian. Każdy miesiąc to inna eko-zajawka – wchodzicie w to? Psst, szukacie jeszcze kalendarza/ plannera – wskakujcie do kategorii Wielki Test Plannerów! Będzie jeszcze w tym roku wpis – podsumowanie! 😉

Do tego obowiązkowo kilka roślinek i moje domowe, less waste biuro gotowe! Co o nim myślicie?

Marta


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *