Hej!

Wtorkowe duszne popołudnie, środek tygodnia i miasta, najlepiej nie robić nic…

Zawsze chciałam pobawić się w Magdę Gessler. Tydzień temu dostałam zaproszenie na uroczystą degustację dań, które było spełnieniem moich marzeń i chwileczkę… czy można skończyć pracę o 16:00 i spędzić popołudnie oraz wieczór na Mazurach?! Oczywiście! I jak odpocząć! Spakowałam się w samochód i nawigację nastawiłam na moje Mazury. Słoneczno-zielona trasa, którą znam już od ponad 10 lat zaprowadziła mnie aż za Wydminy pod moim rodzinnym Ełkiem. A tam czekały na mnie regionalne przysmaki i kilka niespodzianek. Kolejny raz dumnie potwierdziłam tezę postawioną w moim cyklu, cudze chwalicie, swego nie znacie. Na terenie Folwarku Łękuk można poczuć się jak we francuskiej prowincji czy włoskim mini miasteczku. Po co więc tracić czas na dalekie podróże, skoro na Mazury dotrzecie szybciej?

Folwark Łękuk

Znajduje się w sercu Dzikich Mazur, w otulinie Puszczy Boreckiej nad urozmaiconym brzegiem jeziora Łękuk, gdzie według raportu Instytutu Ochrony Środowiska oddychamy najczystszym powietrzem w Polsce. Tuż obok królują żubry (około 90 sztuk), których jest więcej niż mieszkańców Łękuka Małego (63 osoby). Nieopodal znajduje się stadnina koni i już na drodze prowadzącej bezpośrednio do hotelu można spotkać ludzi którzy od auta wolą bardziej tradycyjny środek lokomocji – piękne i zadbane konie! Wysiadając z auta od razu pobiegłam do linii brzegowej, którą Folwark posiada i usłyszałam dosyć głośne syczenie, mała żmijka gdzieś przemknęła i pomyślałam, ależ tu jest blisko z prawdziwą naturą! Każdy znawca i miłośnik przyrody zakocha się w łękuckim ogrodzie od pierwszego wejrzenia. Zadbane i dopieszczone rabaty sprawiają wrażenie dzikich gąszczów które ruszają się od nóżek trzmieli i pszczół.

Uroczysta kolacja

Sama uroczysta kolacja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Uczestnicząc pierwszy raz w takim kulinarnym wydarzeniu obserwowałam swoich towarzyszy, ale w mig zapomniałam o skrępowaniu, atmosfera panująca w restauracji Woda i Ogień sprawiły, że wszyscy czuli się bardzo swobodnie. Cały zamysł był bardzo prosty, dostajemy menu – do wyboru wegańskie lub nie – i karty do oceny dań, również oceny opisowej. Widać, że właścicielom nie zależało tylko na promocji lub sztucznej ocenie czegoś, czego są i tak pewni, to była prawdziwa gościna i chęć czerpania doświadczeń, w obie strony.

Nie będę Was zanudzała recenzjami każdego dania

Ja sama nigdy tego nie czytam i nie szukam dokładnych opisów, myślę, że całokształt atmosfery panującej w Folwarku jest wystarczającą zachętą do tego, żeby im zaufać. Czy smak można opisać? To, że jadłam tam najlepszą w życiu zupę rybną, to moim zdaniem wystarczająca rekomendacja! Podczas kolacji mieliśmy okazję spróbować dań, które są w sezonowej karcie Restauracji. Królują tam dania wegańskie oraz ryby z ich własnej wędzarni, które są wybitne! Prawdziwe Mazury na talerzu i moje kubki smakowe oszalały! Podkreślam słowa wegańskie i ryby, bo w trakcie kolacji mieliśmy niezłą niespodziankę. Organizatorzy zasłonili nam oczy i dostaliśmy ,,przed nos” danie, które miało aromat ryby i cytryny… okazało się, że to seleryba – wegański przepis na danie, które smakuje, jak ryba w panierce. Zupełnie mięsna pozycja w menu, która skradła moje kubki smakowe to placuszki ziemniaczane… z mięsną wkładką! Po tym co wczoraj poczułam, zjadłam i posmakowałam i po dokładnej analizie naszych kart z ocenami opisowymi, wszyscy niebawem usłyszą o Folwarku Łękuk. Warto wspomnieć, że nie rządzi tam znany szef kuchni, nie ma tam fancy naklejek na drzwiach różnych poradników. Na talerzu est serce pań pracujących na kuchni, które mieliśmy okazję poznać i powitać oklaskami. W Folwarku Łękuk jest pasja, smak i gościnność – tylko tyle i aż tyle potrzeba, żeby stworzyć atmosferę taką, jak wczoraj.

Żmija spotkana na początku wizyty w Folwarku Łękuk nie była zwiastunem kąśliwych uwag na temat uroczystej kolacji, dań czy całego obiektu.

Na miejscu czekało też na Nas wiele miłych niespodzianek. Domowa nalewka truskawkowa, Pigwoniada czy piwa Mazurskiego Browaru dopełniały regionalnego ducha, który zawsze i wszędzie będę doceniać i celebrować. Szklane butelki, krótki transport, można? Oczywiście, że można i właściciele Folwarku Łękuk pokazują to na każdym kroku.

Ciekawostki

Musicie wiedzieć, że Folwark Łękuk to odbudowany z ruin stary PGR. Na ich stronie znajdziecie 10 year challenge – zdjęcie obrazujące ogrom pracy włożonej w odrestaurowanie obiektu. Schodząc do toalet spotkamy tabliczkę WC w krzakach – przekonaj się czy właśnie tak jest – a w Ruskiej Bani czeka na Ciebie biczowanie… przez samego właściciela!

 

To nie jest moja ostatnia wizyta w Folwarku Łękuk, więc jeszcze usłyszycie o nim tu wiele dobrego, a tymczasem, zapraszam serdecznie!

 

Marta.

 


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *