Hej!

Kto nie zna słów tej starej żeglarskiej piosenki? Ciekawe, czy Jerzy Porębski, autor szanty, w końcu ją znalazł – bo ja wczoraj swoją keję znalazłam!  W ramach wiosennej edycji festiwalu Restaurant Week zostałam wysłana do Browaru Chmury w Giżycku – moje Mazury, pomyślałam, to musi się udać! I oj, jak bardzo się udało.

Gdzie to jest? Tylko gdzie to jest? No gdzie to jest?

Browar Chmury działa od listopada 2019 roku i znajduje się przy ulicy Nadbrzeżnej 11, tuż obok kanału Giżyckiego i nad jeziorem Niegocin – dosłownie. Taras restauracji wychodzi wprost na jezioro, można tam siedzieć przy samej wodzie a nawet na kei. Tradycyjnie, powitał nas drink z Martini a sączony w takich okolicznościach, zdecydowanie smakuje trzy razy lepiej. Od razu zwróciłam uwagę na sposób podania drinka – z metalową słomką – brawo, brawo, moje ekologiczne serduszko zostało skradzione!

Oczywiście, wybraliśmy menu A i B – ja zawsze lubię spróbować wszystkiego! Kelner Paweł (pozdrawiam!) zadbał o to, żeby szczegółowo przedstawić nam każde danie oraz samo miejsce. Ucztę rozpoczęliśmy bardzo tradycyjnie – śledziem i tatarem a ja taką prostotę bardzo lubię i doceniam wszelkie wariacje. Limonkowy żel podany do śledzia zdecydowanie orzeźwił intensywny smak ryby a podany do tatara wędzony majonez grzybowy doskonale zagrał z dobrze przyprawionym, posiekanym mięsem.

Co może się kojarzyć z Mazurami i obiadem nad jeziorem? Oczywiście, ryba z frytkami! Szef kuchni Browaru Chmury podszedł do tematu nietypowo. Zamiast tłustej panierki ryba z warzywami została zrobiona na parze a frytki podane z parmezanem i szczypiorkiem, co jest zdecydowanie lżejszą wersją niż ta z typowej smażalni – ogromny plus! W menu mięsnym podane zostało (i to jak pięknie!) udo z kaczki – idealnie miękkie a w towarzystwie sosów i musu jabłkowego stanowiły doskonałą i elegancką całość.

Należy podkreślić, że słowo ,,browar” w nazwie nie znalazło się tam przypadkowo. Jednocześnie, w restauracji mieści się warzelnia – na miejscu produkują własne piwo rzemieślnicze. W środku stoją wielkie kadzie  – dwunaczyniowa warzelnia i sześć zbiorników fermentacyjno – leżakowych – a na barze jest 6 nalewaków, co sugeruje, że piw będzie w ofercie więcej? 😉 Obecnie, dostępne są 4 piwa o ,,chmurzastych” nazwach: Pileus (pils), Altocumulus (witbier), Citrrus Spissatus (ipa) oraz Cumulus Fruktus (belgian pale ale) – bardzo mi się podoba taka konsekwencja w nazwach! Pieczę nad produkcją piwa sprawuje browarnik Karol Makowczenko.

Dobrze się domyślacie, deserami raczyliśmy się popijając piwa w wersji degustacyjnej, mitem jest, że do eleganckich kolacji czy deserów nie pasuje piwo! Idealnie puszysty i słodki sernik zrównoważony kwaśnym sosem mango był wprost wspaniały z równie egzotyczną ipą. Gładka panna cotta absolutnie skradła nasze podniebienia a do niej świetnie pasował gorzkawy pils.

Gdzie ta brama na szeroki świat?

W Browarze Chmury! Zdecydowanie mam ochotę na więcej. Zadziwiające jest to, że to miejsce, nowoczesna tawerna, nadaje się do wyprawienia eleganckiego przyjęcia, na romantyczną kolację, na pizzę i piwo ze znajomymi i relaks ,, z głową w chmurach” i zabawę a stworzenie takiego klimatu jest szalenie trudne a im się udało, niesamowite! Kocham te moje Mazury! Do zobaczenia!

Powinnam to pewnie dodać na początku wpisu, ale do czytania polecam: https://www.youtube.com/watch?v=D51KS8Cj6sg

 

Marta

 


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *