Hej!

Poczułam już wiosnę i powoli zaczynam myśleć o wiosennych porządkach

Odgruzowanie spełniło się przy okazji świątecznych porządków oraz jednej, noworocznej wymieniarce, w efekcie czego nie mam nadmiarowego balastu i mogę stwierdzić, że z sukcesem zamknęłam filię chomiczówki u mnie w mieszkaniu! 😀 Mając z głowy zbędne przestawiania oraz wynoszenia i segregowania zabieram się do mycia, ścierania i polerowania oraz wietrzenia, czyli na mokro, łącznie z polerowaniem srebra 😉 Postanowiłam też wypróbować eko ,,chemię”, tylko jak się połapać w często nieklarownych składach i jak wybrać te jasne i klarowne?

Zapach wiosny

Wspominając wcześniej o wiośnie, mam nadzieję na świeże, pachnące słońcem i świeżością powietrze, a nie smród chloru, na przykład. Powtórzę swoje słowa – lubię zapach środków do czyszczenia – nie powiedział nikt nigdy! Ale to się na szczęście zmienia. Na rynku polskim pojawiają się zarówno polskie jak i zagraniczne marki oferujące ,,chemię” gospodarczą less harm dla ludzi, zwierząt oraz środowiska.

Prosty wybór

Połączenie dbałości o skórę Twoją oraz dziecka czy pupila to kwestia świadomości i wyboru przy codziennych zakupach. W przystępnej cenie! Spotykam się z opinią, że to całe eko jest drogie. Nie do końca tak jest, bo większość akcesoriów jest zaprojektowana tak, żeby służyć o wiele dłużej niż np.gąbki. Robisz zakupy w Rossmanie? Znajdziesz tam szeroką gamę produktów do czyszczenia norweskiej marki Klar. Można dbać o środowisko ze skutecznością czyszczenia. Wchodzące w skład tej linii produkty nie zawierają zbędnych składników, stworzone są tylko z tego, co potrzebne, by móc idealnie posprzątać dom.

Zwierzęta domowe

Idąc dalej tropem ekologicznego sprzątania zaczęłam myśleć o naszej brytyjskiej niebieskiej Kotce, Misi. Skoro czyszcząc toaletę sama się dławię oparami chloru, to co musi czuć kociak? Jeżeli ja nakładam ochronne, gumowe rękawice na ręce myjąc wannę i podłogi, a kot chodzi tam gołymi łapkami, to czy to nie ma negatywnego wpływu na jej zdrowie? Może filtrowana woda i najlepsze chrupki, puszki oraz nagródki z najbardziej wartościowym składem to też nie wszystko. Tak samo, jak do końca nie wiemy, lub na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak toksyczne związki chemiczne wpływają na Nas, to zdecydowanie ma to taki sam wpływ na zwierzęta, które z nami w tych czterech ścianach przebywają w oparach niebieskich płynów.

Kwasy, aldehydy, GMO…

Na pewnym etapie szukania idealnej kombinacji środków czyszczących oddałam się totalnej ascezie i wytrwałam jakiś czas na kwasku cytrynowym, sodzie oraz occie. Nie narzekam, szczególnie na zawartość portfela w tym okresie, ale są miejsca, dla których to było zdecydowanie za mało. A mowa o toalecie. Zaczęłam poszukiwać alternatywy dla żrącego chloru. Postawiłam na zawarty w żelu do toalet Klar, który zawiera kwas mrówkowy. Ze względu na swoje właściwości grzybobójcze często wykorzystywany jako składnik preparatów grzybobójczych i zakwaszających. Nie śmierdzi chlorem, wręcz pachnie i rozprawił się z brzydkimi zaciekami, strzał w dziesiątkę! Chemiczką nie jestem i nigdy nie byłam, najczęściej zbierałam dwóje w liceum…. ale, zapytałam eksperta (Doktorant chemii)  i opiszę sytuację anegdotką. Chlor jest mocniejszy. W pierwszej wojnie światowej był używany jako gaz bojowy, a w aldehydzie kwasu mrówkowego się przetrzymuje zwłoki. Mam nadzieję, że ta wiedza posłuży Wam tylko w słusznym wyborze środka czyszczącego 😉 Odpowiedź natomiast jest jednoznaczna, kwas mrówkowy jest łagodniejszy zarówno dla nas jak i dla środowiska.

SLS, chlor, fosforany, parabeny, barwniki – kupując środki do sprzątania staramy się za wszelką cenę uniknąć tych składników, by nie zadziałały one drażniąco na skórę naszą i najbliższych. GMO czy mikroplastik także zniechęcają do zakupów, w szczególności osoby dbające o dobro planety. Klar jest naprawdę dobrą alternatywą! Produkty przebadane dermatologicznie, więc rezygnujmy powoli z gumowych rękawic! Pachną agrestem i zieloną herbatą, imbirem i zieloną koniczyną, ogórkiem i przywrotnikiem skalnym czy wreszcie koniczyną drzewną. Nie są testowane na zwierzętach, nie mają żadnych składników pochodzenia zwierzęcego. Opakowania pochodzą z recyklingu, a fabryki pracują dzięki energii wiatraków (100% energii odnawialnej- za to kocham Norwegię!) i spełniają restrykcyjne wymagania ISO.

Moi Drodzy, myjki konopne oraz lniane w dłonie i do dzieła! Przygotujmy się na wiosnę 🙂

 

Marta

 

 


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *