Hej!

Kto żył w rytmie slow, zanim stało się to modne? A może gdzieś zawsze było obecne, tylko wcześniej nazywano ,,tych” ludzi hippisami, potem hipsterami, w końcu nierobami, niebieskimi ptakami? Za wyciszenie, spokój ducha i radość z życia ludzie płacą teraz ciężkie pieniądze popadając w machinę konsumpcjonizmu i posiadania. Funkcjonując w mediach społecznościowych, zauważam wiele programów, które próbuje się nam zainstalować jak komputerom. Że coś trzeba. Że trzeba coś kupić, że trzeba tak wyglądać lub gdzieś bywać. Należy mieć dobry filtr, bo mainstream porywa jak rwąca rzeka. Nie jest prawdą, że widzę tylko totalne zepsucie i nieprawdziwość, mam szczęście do poznawania wyjątkowych ludzi. I ta historia, kolejnej fantastycznej kobiety, jaką poznałam, taka jest.

Powrót do korzeni

Moje dzieciństwo przebiegało w rytmie slow a było to długo przed tym zanim stało się to modne- własne warzywa w ogródku, produkty od lokalnych, zaprzyjaźnionych rolników, wykorzystywanie resztek materiałów i szycie własnych unikatowych ubrań. Babcia potrafiła wyczarować coś z niczego i nigdy nic nie marnowała. Wyrosłam na takich wartościach więc po chwilowym zachwycie globalnymi markami i masową modą powróciłam do korzeni.  Kto mnie zna, pomyśli, że to słowa napisane przeze mnie. Większość do tej pory opublikowanych artykułów mniej lub bardziej dotyka tego zagadnienia a to tylko dlatego, że ja się czuję tego częścią. Do hippiski mi daleko, ale tradycja u mnie ponad wszystko.

Poznajcie Blue Bird

Zmęczona tym że co druga osoba na ulicy ma na sobie podobne ubranie zaczęłam szukać ubrań w secondhandach i niszowych markach, zwracać uwagę na jakość tkanin i ich składy. Wiele razy zwracałam już uwagę na blogu jak wielki jest przemysł tekstylny i jakie to ma dla nas konsekwencje. Cofając się o kilka wpisów, nie trudno wysnuć wniosek, że less czy zero waste powinno się zacząć od szafy. I to kontynuować, zmieniając nawyki zakupowe oraz pielęgnacji ubrań, tak, żeby służyły Nam na wiele lat. O ile łatwiej jest kupić w galerii handlowej spodnie z wyprzedaży i wyrzucić je za miesiąc a o ile trudniej jest składować tony ubrań, biżuterii, plastiku, których nie potrzebujesz? Czy to nie powoduje braku poczucia kontroli nad własnym życiem i masy nerwów – czyli przeciwieństwa slow?

Naturalnie po ubraniach przyszedł czas na biżuterię – minimalistyczną i ponadczasową

Miałam dość poliestru w ubraniach i zwykłych metali w dodatkach. Chciałam czegoś co przetrwa dekadę jak rzeczy które były produkowane kilkadziesiąt lat temu. Zaczęłam tworzyć takie rzeczy dla siebie a zachwyt przyjaciółek nad każdą kolejną bransoletką zainspirowały mnie do tworzenia również dla innych kobiet. Chęć otaczania się prawdziwymi i pięknymi przedmiotami ma dla mnie wartość sentymentalną. Myśląc o biżuterii babci myślę też sobie, jakie ja rzeczy przekażę swoim córkom czy wnuczkom i mam nadzieję, że będą tak samo w tym zakochane i napiszą własną historię z moją bransoletką na ręku. Spójrzcie proszę w swoje ,,zbiory” i pomyślcie, ile w tym historii i prawdy. Dobrze jest mieć coś z czym się identyfikujesz, zwiększa to pewność siebie. Lubisz błyskotki? Wspaniale! Ja też! Tylko wybieraj lokalnych rzemieślników i artystów, odwiedzaj targi, wspieraj ich działalność, twórzcie wspólne historie.

Wyraź siebie!

Poszukajcie swojego stylu i recepty na modę w rytmie slow obok siebie a nie w najbliższej galerii handlowej. Znajdźcie slow i zen i przypomnijcie sobie, kiedy byłaś najszczęśliwsza? Z tonami rzeczy dookoła? Zastanówcie się, czego chcecie od siebie i od świata jako kobieta. Czego oczekujecie od świata, żeby pomógł Wam wypełnić rolę kobiety i jaka to rola. Uwielbiam w niej tę uniwersalność i prostotę. Nie lubisz dużej biżuterii i wolisz tę drobną albo pracujesz w biurze i nie może być zbyt widoczna? Załóż jedną bransoletkę albo naszyjnik z kamieniem lub perłą. A może właśnie lubisz jak dodatków jest więcej bo przez nie wyrażasz swój styl? Wtedy załóż kilka rzeczy na raz. Wszystkie pięknie do siebie pasują, za każdym razem tworząc unikalną kompozycję. Unikalną jak każda kobieta 🙂

Słodkiego miłego życia 🙂

 

Marta.

 


2 komentarze

YoYko · 10 marca 2019 o 22:30

Odpowiadając na pytanie zadane w tytule – ja.

    Pani Jesień · 14 marca 2019 o 11:06

    dobrze Janusz 😀

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *