Hej!

Temat biżuterii, szczególnie polskiej nie jest mi obcy, bo od ładnych paru miesięcy śledzę trendy i poznaję w szczególności polskich rękodzielników – tu poczytacie o Oplotce. Niektóre firmy znam też wiele lat. Ale czegoś takiego wcześniej nie widziałam i mam nadzieję, że Wy też, dlatego dzisiaj przedstawiam Wam absolutnie niesamowitą Martę Drabik, która prowadzi ręczną manufakturę Macramagic.

Plecionki

Plecionki w stylu boho są na szczytach list trendów już od paru sezonów i bardzo dobrze, bo mi się kojarzą z naturą i powrotem do korzeni. Zdolna i kreatywna Marta czuje tak samo i w swojej twórczości poświęca dużo czasu na wyplatanie kolczyków. Kojarzą mi się z latem i sierpniowym widokiem skoszonych pól, wszystko w takim ciepłym, naturalnym odcieniu. W takim letnim, leniwym klimacie, ale zbliżając się do mojej ukochanej jesieni myślę, że takie kolczyki będą wyglądać szałowo do oversizowego swetra!

Jestem Marta, mieszkam we Wrocławiu razem z moim partnerem, naszą trzyletnią córką i psem Piniem. Od zawsze fascynowało mnie rękodzieło, sztuka, muzyka, kultura lat 60-tych i 70-tych. Nigdy nie miałam na tyle odwagi, żeby postawić siebie w tej roli jako twórca, artysta, rękodzielnik…

Tego jeszcze nie było!

W kolekcji Marty znajdziecie kilka kolorów oraz wzorów plecionych kolczyków, ale tego jak te kolory powstawały, to Wam się nie śniło! Sznurek, który pochodzi z recyclingu (!!!) poddaje się pre-soakingowi w roztworze z mleka sojowego (vegan!!!). A co do kolorów? Podobno świetne są pestki awokado, czarny bez, wrotycz (teraz króluje na polach), różne łupiny, liście orzecha włoskiego, czarna herbata, łupinki czerwonych cebul, kawa, kurkuma, młode pokrzywy… to wszystko przyprawia mnie o naturalny zawrót głowy! Takie farbowane sznureczki są ,,żywe”, ich struktura się troszkę zmienia, więc trzeba je… czesać, lub zostawić tak jak są!  Fantazja i pasja Marty nie ma granic!

Spotkania z barwieniem

Wszystkie ręcznie robione produkty Marty kupicie tu. Możecie też zgłosić się bezpośrednio do Marty na Instagramie @macramagic i wymyślić razem jakiś autorski projekt. Gdzieś tam kiełkuje autorski pomysł Marty na cykliczne ,,spotkania z barwieniem” i ja myślę, że to jest strzał w dziesiątkę – absolutnie za dużo wokół Nas jest chemii, którą jemy i w którą się ubieramy. Jeżeli możemy korzystać z darów natury, to róbmy to jak najczęściej! Edukacja jest niezwykle istotna. Koniecznie obserwujcie Martę i jej rozwój, trzymam kciuki!

Marta.

 


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *