Hej!
Mam ogromną przyjemność przedstawić Wam ulubieńca miesiąca listopada, a jest nim Pan Kalendarz


Zapach papieru
Zapach, dotyk, tekstura papieru to pierwsze co rejestruję biorąc w ręce planner Pan Kalendarz. Miły, szalenie szykowny, zgrabny. Totalnie fantastyczne i odjechane naklejki, chwaliłam się nimi na InstaStories, kto pamięta, która jest moja ulubiona? Musicie wiedzieć, że jestem totalną fanką przeróżnych naklejek, naklejeczek. Najwięcej ich mam na walizkach, to głównie pamiątki z wyjazdów. Naklejki Pan Kalendarz na pewno ozdobią moje walizki coby szerzyć polską manufakturę w świecie!
Wnętrze
Pan Kalendarz zaskakuje. Każdy miesiąc wygląda inaczej, co sprawia, że jest bezkonkurencyjny. Jest to zamierzone, planner zaprojektowały 4 osoby, dzieląc się po 3 miesiące. Efekt wow! Wszystkie grafiki czy zdjęcia przywołują wspomnienia i generują określone uczucia, kiedy patrzysz na dany miesiąc co według mnie jest świetnym wyzwalaczem weny twórczej. Poszczególny miesiąc zdobią na przykład ryby, ludziki z naklejek albo piękne zdjęcia ptaków czy zdjęcia z Google Earth. Nie widziałam wcześniej czegoś tak ładnego, smacznego i dopracowanego. Wszystko utrzymane w takiej samej kolorystyce czarno- złotej. Tak, Pan Kalendarz zdecydowanie ma duszę, mówi do swojego posiadacza.
Unisex
To co jest niewątpliwą zaletą tego plannera, to to, że jest unisex. Nie ujmując innym, ale raczej nie wyobrażam sobie swojego Męża z różowym kalendarzem… czy takim. Oryginalny design i wygodny rozmiar czynią go moim faworytem! Myślę, że to może być trafiony prezent dla Waszych Wybranków. Szczerze, mój Mąż chyba już sobie podpisał ten egzemplarz! Naprawdę warto i w ten Black Friday zaopatrzyć się w wartościowy czarny Pan Kalendarz.
Życzę udanego Black Friday – nie szalejcie 😉
Marta.
0 komentarzy