Hej!

Mam nadzieję, że sam tytuł Was zaintrygował tak samo mocno, jak mnie, wtedy, kiedy zdecydowałam się na uczestnictwo w kobiecym weekendzie o takim samym tytule w Leśniczówce Gaja. Jeszcze wtedy, wiedziona jedynie instynktem i chęcią spędzenia weekendu na łonie natury z elementami ćwiczeń fizycznych, pyszną kuchnią, nie spodziewałam się żadnego przełomu w moim życiu. Jak możecie się domyślić, stało się zupełnie inaczej.

Matka-Ziemia

Tak, tak, to nie przypadek, a kosmiczne zrządzenie losu, że całe wydarzenie miało miejsce w Leśniczówce Gaja a organizatorką warsztatów była Gaya Bożek. Gaja z mitologii prabogini Ziemi, płodności i macierzyństwa, małżonka Uranosa, Matka-Ziemia, więc od początku czułam się bezpiecznie i wiedziałam, że jestem w dobrych rękach. Gaya, terapeutka ruchem i tańcem, certyfikowana instruktorka Słowiańskiej Gimnastyki Kobiet, tancerka, fotografka i podróżniczka, wegetarianka z 20 letnim stażem, a z wykształcenia socjolog to osoba, którą poznaję u progu Leśniczówki. Piękna, ognistowłosa Dziewczyna, przytula mnie mocno, jak przyjaciółka, którą znam od lat. Poznałyśmy się kilka dni wcześniej, o czym zadecydował czysty przypadek. Instynkt mnie nie zawiódł, od razu poczułam, że będzie ogień, dosłownie – wszystkie zajęcia zaczynały się i kończyły Kręgiem przy ognisku. Rozpoczynając spotkanie mogłyśmy wypisać na na kartce 3 rzeczy z którymi jesteśmy gotowe się pożegnać w Naszym życiu i je spalić a następnie z głębokim wdechem, przyjąć coś nowego. Spotykając się z nieznajomymi kobietami po raz pierwszy raz w życiu wydaje się niemożliwe, mówienie o swoich największych troskach parę godzin później. Nie z Gayą, nie na jej warsztatach. Atmosfera stworzona przez nią jest magiczna, mistyczna i każdy chce być częścią tej magii, która się dzieje w Kręgu. 

 

Słowiańska Gimnastyka Kobiet

Decydując się na uczestnictwo w weekendowych warsztatach myślałam o czymś w rodzaju relaksu z jogą, tymczasem, Słowiańska Gimnastyka Kobiet raczej nie ma z jogą wiele wspólnego. Podczas dwóch sesji podzielonych na dwa dni warsztatowe poznałyśmy 27 ćwiczeń podzielonych na 3 sekcje (światy). Każde z ćwiczeń, a raczej figur, póz, specyficznego ułożenia ciała to swego rodzaju… modlitwa w intencji różnych spraw. Dlaczego kobiet? Jedyny, istniejący przekład na język polski (z białoruskiego) wyraźnie podaje, że jest to prastara metoda ćwiczeń kobiet z terenów Białorusi. Wyjątkowość tych chwil na macie to przeżywanie czegoś zupełnie po raz pierwszy i w atmosferze zgoła innej niż sesja jogi. Starosłowiańska gimnastyka dla Kobiet pomoże obudzić Twoją kobiecość, zmysłowość, zbalansować poziom hormonów. Ćwiczenia działają holistycznie na umysł i ciało. Gimnastyka słowiańska jest to system psychofizyczny, polegający na pracy z ciałem i emocjami. Skierowana jest do wszystkich kobiet bez względu na wiek czy sprawność fizyczną. Wykonując poszczególne ruchy skupiamy się przede wszystkim na sobie. Gimnastyka rozwija w nas poczucie piękna, miłość do siebie samej. Ćwiczenia nie przypominają tradycyjnej sesji ,,fitness’. To była prawdziwa ceremonia w intencji naszych próśb. Nieocenione w tym wszystkim okazało się wsparcie innych Uczestniczek, ponieważ każda z Nas powiedziała swą intencję na głos. Intencja jest bardzo ważna i tym też różni się od jogi. Takiej otwartości i szczerości zwykle ciężko zaznać w ciągłym pędzie dnia codziennego – wobec siebie samych. Są sprawy przyziemne, jak rzucenie palenia, zdrowie, ale są też prośby o głębokie relacje lub ich uzdrowienie. Kobiety mają tendencję do proszenia o wszystko dla wszystkich, a nie dla siebie, a intencja to praktyka miłości do siebie. Siła wypowiedzianych słów i intencji idzie w kosmos. Czułam, że energia tam aż wibruje w powietrzu, a historia moich słowiańskich korzeni utwierdza mnie w tym, że to jest dla mnie bardzo dobre. Teoria i praktyka nie kończy się wraz z zakończeniem zajęć. Na podstawie obliczenia z daty i godziny urodzin dostajesz swój własny zestaw 7 ćwiczeń, które od teraz możesz praktykować codziennie – jak czujesz. Najbardziej magiczne jest to, że otrzymując te ćwiczenia, rzeczywiście czujesz, że to TWÓJ osobisty zestaw, że nad tymi sprawami musisz popracować – i teraz wiesz jak! Poprzez gimnastykę wpływamy na swój wygląd zewnętrzny, pracujemy nad prawidłową postawą ciała, poruszamy wszystkie partie mięśni, korygujemy krzywizny kręgosłupa. Rozluźniamy, wzmacniamy, uwalniamy napięcia i blokady w ciele poprzez ruch, oddech, skupienie na sobie samej. Słowianie dzielili swój Świat na 3 części: Świat Górny- odpowiadający emocjom, Świat Średni- odpowiadający naszym uczuciom, relacjom, oraz Świat Dolny- odpowiedzialny za działanie, nasze ciało. Podobało mi się, że każde ćwiczenie miałyśmy prawo wykonać bez presji, nie dbając o synchronizację z resztą, tylko z wielką uważnością i wyrozumiałością do swoich możliwości w przyjemnej atmosferze.

Tańce Duszy

Pomyślałam, ot takie pląsy w luźnej atmosferze – nic trudnego! Najpierw poproszono Nas o dobranie się w pary i jedna osoba zakryła oczy opaską a partnerka prowadziła ją ostrożnie po pokoju i po chwili zamiana. Po sesji ,,oswajającej” z pomieszczeniem z zamkniętymi oczami, wszystkie założyłyśmy opaski i wybrzmiała muzyka… I co? Stanęłam jak wryta. Nie potrafiłam swobodnie ruszyć ani ręką ani nogą, o biodrach nie wspominając. Czułam się tak, jakbym właściwie wcale nie słyszała muzyki, nagle straciła słuch czy poczucie rytmu. A w głowie ogromny wstyd, że jak to, przecież nikt mnie nie widzi?! Siedziałam we własnej głowie. I otóż zdałam sobie sprawę z rzeczy przełomowej – jestem swoim własnym, najsurowszym sędzią. A lęk przed utratą kontroli – w tym wypadku równowagi, spiął moje wszystkie mięśnie jeszcze bardziej. Następnego dnia, tuż przed tańcami, padła propozycja, że można tańczyć z otwartymi oczami i grupa podzieliła się na pół. I wiecie co? Poczułam to! Rytm mnie poniósł a w głowie pustka i radość. Warto wspomnieć, że Taniec Duszy to autorska forma ekspresji, której uczy Gaya. Jej przewodnictwo podczas zajęć dodaje ekspresji oraz energii, którą przy puszczeniu całej kontroli jesteś w stanie poczuć od czubka głowy, przez mrowiące opuszki palców aż po tańczące biodra i stopy. Zamknęłam oczy i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, przeszłam cały pokój i nie przewróciłam się! Czasem warto stracić kontrolę! Możesz dołączyć do grupy i spróbować sama – kliknij tu! 

Terapia kobiecym wsparciem

Parę dni później przyszło do mnie uzdrowienie. Tylko ja siebie mogę oceniać i tak właśnie moje ciało i umysł się zachowało, intuicyjnie, asekuracyjnie, a najgorszą rzeczą byłby brak akceptacji dla swojej naturalności, chociaż spiętej… ale czy chodzi o ocenę? Poznałam swoje ograniczenia i wiem, nad czym pracować.  Najsurowsza dla siebie jestem ja sama, co jest i dobre i złe jednocześnie. Otaczający Nas świat to odzwierciedlenie Naszego wnętrza, więc chyba wiecie jaki z tego płynie morał – większa wyrozumiałość dla siebie i dla świata. Niesamowita jest siostrzana energia w Kręgu, gdzie, niestety, na co dzień doświadczamy raczej rywalizacji ze strony innych kobiet. Mocny uścisk dłoni, przychylność i zrozumienie innych kobiet leczy niejedną ranę. Zawsze warto doświadczyć czegoś zupełnie innego i nowego, czasem nawet odmiennego, po to, żeby wejść do Kręgu. Wyjście ze strefy komfortu niekoniecznie musi kojarzyć się z wielkim stresem i przełamywaniem bolesnych barier. Poznaj i zrozum siebie, z miłością.

Jeżeli czujesz, że to byłoby miejsce dla Ciebie i chciałabyś spróbować takiej pięknej wolności duszy, zajrzyj na www.gayamedicine.com.

A tutaj obejrzycie wywiad z Gayą.

Marta.


2 komentarze

Stratosferyczny Janusz · 12 października 2019 o 20:51

Sabat czarownic

    Pani Jesień · 14 października 2019 o 11:57

    trochę tak, ale czy to źle? 😉

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *