Hej!

Postanowiłam zaprosić do współpracy kilku polskich oraz zagranicznych designerów. Mój pomysł na kampanię to miesiąc z danym produktem, chciałabym przetestować jak najwięcej cech danego plannera i zrecenzować funkcjonalność, materiał, duszę 

Na pierwszy ogień biorę planner bardzo mi bliski

Zakupiłam go spontanicznie na jednej z uliczek klimatycznej Tampy, jest szczególnie bliski memu sercu. Zakup w tym miejscu powoduje, że czuję się bliżej mojej Mamy i przypomina mi się przygoda życia, jaką była pierwsza podroż do USA, na Florydę – ale o tym więcej innym razem!
Przechadzając się w miejscu zupełnie mi nieznanym, w dzielnicy ekskluzywnych knajpek, chłonęłam atmosferę i trafiłam na mały butik w stylu boho i etno a moje oczy wyglądały jak dwa serduszka!

Jak na złość, nie pamiętam nazwy butiku! Jest pretekst, żebym tam koniecznie wrócić 😉 To też jest fajnym przykładem na to, ze nie wszystko co markowe jest wartościowe i najfajniejsze. Mój ,,no name” z enigmatycznej  firmy Agenda jest mega! Tłumaczę i objaśniam.

Wybrałam go ze względu na minimalistyczny design

Szara, solidna oprawa wygląda idealnie po ponad roku intensywnego użytkowania. Jestem zwolenniczką rzeczy bardzo mocno użytkowych, więc ogromny plus za wytrzymałość. Nie wytarł się, nie ma obdartych rogów, wygląda estetycznie, co jest bardzo ważne, ponieważ używam go często przy rozmowach z klientami. Litery w kolorze różowego złota są naprawdę eleganckie.Jak już wspomniałam, wchodząc do sklepu poczułam się jak dziecko w sklepie ze słodyczami i ogromny wybór mnie na maksa podekscytował a mojego Męża doprowadził do egzotycznej rozpaczy 😀  i oczywiście chciałam wziąć wszystkie! Ogrom kolorów, designów, rozmiarów, rożne kategorie pod względem użytkowania. Ja zdecydowałam się na wersje od sierpnia do grudnia, po raz pierwszy.

To był strzał w dziesiątkę

Po co ograniczać się do jednego roku i nosić przy sobie tylko jakiś zakres? Idealne do wpisywania celów na kolejny rok! W tamtym momencie, dokładnie rok temu miałam zaplanowane wyjazdy służbowe do czerwca kolejnego roku, własnie. Rzecz idealna do wpisania do plannera i ułożenie sobie planów biorąc to pod uwagę. Kiedyś opowiem, jak przygotować się do takiego wyjazdu i spakować 😉 Taki system ma jeszcze inne zalety. Mając do dyspozycji ostatni kwartał w roku możesz zrobić mega podsumowanie – tak, jesienne 😉 przepisz najważniejsze rzeczy z poprzedniego plannera do nowego. Coś nowego zawsze działa lekko motywacyjnie, co by to nie było! Ale jeżeli taki kalendarz trafi w Twoje ręce pod koniec roku – bo wtedy najczęściej myślimy o zakupie plannera, nie rezygnuj. Ja te „wolne” strony lubię wykorzystywać na dodatkowe notatki, niemieszczące się na bieżących kartach. Ci, co mnie znają, wiedzą, że jestem straszną gadułą, a więc coming out: to, czego nie powiem, przelewam na papier. Mam mnóstwo zapisków z rożnych etapów życia. Czasem wesołych, dzielonych z kimś, czasem bolesnych. To dobra terapia. Spróbuj, oczyszcza:)

Planner posiada kopertę na początku, przegródki wg miesiąca, miejsce na notatki oraz kalendarz całoroczny i kartę miesięczną z podziałem na dni. Jak już wyżej napisałam, tak ciężko jak pracuje buzia gadając, tak dużo tez zapisuję, wiec miejsca nie starczaaaaa… Dodatkowo, jeśli coś zostaje odwołane i ja to skreślam, miejsca na nowe notatki staje się krytycznie mało Sama nie wierze, ze to pisze, haha. Może powinnam ze sobą nosić brulion kart wielkości plakatów?! Nie, zupełnie nie eko…!
To może zacząć używać aplikacji/ notatek w telefonie…? Też niedobrze na oczy…

Podsumowując,

kalendarz jest przepiękny, dla mnie niepowtarzalny i wyjątkowy bo sentymentalny. Kiedy nie starcza mi w nim miejsca, piszę na kartkach, które wkładam miedzy karty kalendarza, które się mieszają, wiec powinnam je przypinać. Takim sposobem mam w torebce naszpikowaną zszywkami cegłę, ale nie ma tego złego- w razie czego mam czym się obronić, wiec to kalendarz obronny 😉

Napisałam na początku, że kalendarz został zakupiony w USA, wiec pewnie wiele z was zarolowało oczami, że po co, skoro i tak go nie zdobędę w Polsce. Nic bardziej mylnego – widziałam kilka sztuk na Amazonie.

Moi Drodzy,

Czytajcie i obserwujcie mojego bloga, na pewno pojawi się możliwość nabycia i wygrania takiego egzemplarza! Dajcie mi proszę znać, jak działają u Was takie plannery, czy maja racje bytu, które polecacie mi do wypróbowania, czego Wam brakuje!

A, jeszcze jedno: każda karta nowego miesiąca ma cytat. Mój wrześniowy cytat to ,,well done is better than well said” – a więc, jak wyżej wspomniałam, oprócz paplania, piszę, robię, dzieje się 😉

Marta.


2 komentarze

Martusia · 14 września 2018 o 20:24

Odkąd nie mam kalendarza moje życie to jeden wielki bałagan!! Wiec napewno wezmę udział w Twoim konkursie! ?

    Pani Jesień · 15 września 2018 o 10:24

    Zapraszam Martusiu 🙂

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *